Opisowa relacja z tego odcinka naszych rowerowych zmagań nie będzie zbyt obszerna, bo dzięki pstrykającym tego dnia fotografom wyszło tyle fajnych zdjęć, że choć w fotorelacji umieściliśmy raptem 15% z nich (a chcielibyśmy wszystkie!), to i tak wyszła nam „epopeja”! Skoro zatem „jeden obraz znaczy więcej niż 1000 słów”, to nie ma się co licytować i dublować treści.
Z kronikarskiego obowiązku odnotujemy jednak, że na rajd w województwo zachodniopomorskie zaprosiliśmy Was do Drawna. Właśnie stamtąd, z niedzielno-sielankowym nastawieniem, w nieco nadszarpniętym kapryśną pogodą peletonie wyruszyliśmy na trasę, przy której wszystko było (zachodnio)pomorskie – od porannej kawy, przez Kalisz, Mielenko i Osiek, aż po łąki, lasy i pagórki – oraz finiszowe metry! I chociaż przy padającej z początku mżawce sceneria krajobrazu nie powalała, to ostatecznie runda dostarczyła wszystkim wielu powodów do zadowolenia, a przy tym okazała się być bardzo piękna przyrodniczo, kojąca i relaksująca ;).
Ponieważ tego dnia nie było z nami Kobiet [na rowerach], to Panowie mieli ułatwione zadanie. Raz – że pozbawieni groźnej konkurencji, dwa – że skoncentrowani na postawionych sobie wcześniej zadaniach. Oczywiście – odjęło to naszej zabawie na atrakcyjności, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że i takie historie się zdarzają! W tej sytuacji na linii mety tradycyjnie pierwszy zameldował się Mirosław Szraucner, w dużej mierze dzięki temu, że po profesorsku rozprowadził go Piotr Jarząbek. Drugi „kreskę” przekroczył Marcin Jaworski, który na trasie wykazywał się dużą aktywnością i chęciami… do odjazdu. Trzeci był „Reprezentant Gospodarzy”, mieszkaniec pobliskiego Rzecka, Tomasz Jabłoński, dzielnie wspierany przez kolegę i sąsiada, Piotr Grucela.
Bohaterów tego dnia było jednak więcej, a bliżej można się im przyglądnąć zerkając na zamieszczone poniżej zdjęcia i czytając umieszczone pod nimi podpisy. Osoby o słabych nerwach i umiarkowanym (lub mocno wyrafinowanym) poczuciu humoru proszone są o okazanie wyrozumiałości NN (Niżej Niepodpisanemu) autorowi. Jednocześnie dziękujemy wszystkim za znakomite i odważne uczestnictwo, gratulujemy wspaniałej postawy – i zapraszamy ponownie!
- Polesie Drawsko-Drawieńskie, czyli Rajdy Dla Frajdy zachodniopomorskie – zapraszamy!
- Na początek – numerek startowy, trytytki – no i oczywiście możliwość przetestowania FINN’a ;)
- Sobota czy niedziela – staramy się do swojej pracy podchodzić poważnie…
- … ale zazwyczaj po prostu się nie da! ;))
- Za to maszyny gotowe do startu od Złotowa aż po Grudziądz!
- Czujny i dociekliwy – Generał Gulbinowicz, „Legiony Ulicy” Goleniów
- „Numerek montujemy z przodu, w miarę możliwości przed linkami.” A czasem możliwości kończą się wcześniej! :)
- W drodze na odprawę techniczną
- A ku ku!
- Jest niedziela – jest kazanie! (w tle Alicja przygotowuje tacę na datki) ;)
- Kilka słów o tym, gdzie po drodze są dziury…
- … o której zamykają przejazd kolejowy…
- … i kiedy znowu będzie finisz ;)
- Różni ludzie, różne charaktery – i różne oczekiwania!
- Zegar na kościelnej wieży wybił 11:11, więc ruszamy!
- Powoli i ostrożnie – bo ślisko!
- Poza tym wszystko musi być sfilmowane i obfotografowane!
- Przecież plecy będą mokre tylko dzisiaj – a zdjęcia zostaną jako dowód dla potomnych! ;)
- Niesieni podmuchami sprzyjającego wiatru postanowiliśmy wyruszyć na Północ!
- Że na tym zakręcie nikt nie leżał, to aż dziw bierze – ale troszkę nas wyprostowało! ;)
- Wzmożona ostrożność na pierwszych kilometrach i czekanie na rozwój sytuacji – tego dnia to była właściwa taktyka!
- Dla Jacka to chleb powszedni, ale Piotrek nigdy dotąd nie jechał w deszczowych warunkach ;)
- Stali bywalcy gotowi są jednak na każdą okoliczność!
- Najlepszy sposób na uniknięcie szlaczka przez czubek nosa? Wyjść na zmianę! :)
- … albo zwiększyć odstęp!
- Można też jechać „na zakładkę”…
- … albo czujnie przycupnąć pod koniec stawki :)
- Można też nie dawać NIC po sobie poznać…
- … zatonąć we własnych myślach …
- … albo raczyć się niezobowiązującą pogawędką :)
- Na remontowanym odcinku w Kaliszu Pe dowodzenie śmiało przejął turystyczny bolid Łukasza Be, dzielnie wspierany przez Łukasz Pe [!] ;)
- Lecz gdy tylko skończyły się przeszkody natury technicznej…
- „Halo! Co to za fotografowanie?!? To jest porządna, prywatna impreza!” ;)
- Trzej Muszkieterowie – jeden wywijał szabelką, drugi walczył z tarczą, a trzeci był zwolniony z obowiązków, bo leczył nadgarstek ;)
- „Jutro też Wam uciekniemy!!” ;)
- „Papo Smerfie – daleko jeszcze?” ;)
- Marcin aktywnie „zrywał” raz po raz – natomiast Artur z lubością doskakiwał mu do koła
- Żeby tak jeszcze słoneczko zechciało zaświecić…!
- A gdyby ktoś pytał o Macieja – jest dowód! Kłania się Nadleśnictwo w Kaliszu Pomorskim :)
- I któż to nadaje takie monotonne i senne tempo??…
- … Mirek oczywiście! :)
- „Panowie! Prowadzę już od 128 metrów – może ktoś by dał zmianę!” ;)
- Nic z tego – tym razem wszyscy byli obeznani w topografii – i wiedzieli, że będą górki!
- Łukasz i Marek wiele by dali, żeby finisz był choć na takim podjeździe!…
- … ale to nie tym razem (a na Podkarpacie czy do Małopolski przyjechać nie chcą!)
- Okładki magazynów rowerowych – bijcie się! :)
- Rafał może nie tak dostojnie, ale serducho do walki jest! :)
- Również Adam i Maciej dzielnie walczą z nachyleniem
- Z przodu natomiast leniuchowanie trwa w najlepsze! :)
- Sielankowa atmosfera niedzielnego dopołudnia…
- … w sam raz dopasowuje się do charakteru zabawy :)
- Marcin skoczył po raz siódmy – a Artur po raz siódmy go skontrował :)
- … i widząc nieopodal fotografa z uśmiechem wysunął się na prowadzenie :)
- Ale „Pomarańczowi” byli twardzi, zawzięci i nieustępliwi (przynajmniej tak Im z oczu patrzy, nieprawdaż?)
- Waldek, Piotrek i Robert nie zamierzali „puścić” tego bez reakcji! A do Marka [w tle] chyba właśnie dotarło, że uchodzi z niego powietrze…
- Rafał między posiłkami musi czasem nakarmić małego Głoda ;)
- Łukasz pod czujnym okiem Wojtka ćwiczy różne warianty rowerowego fachu ;)
- 700 zjazdów na 700-lecie Lublina! Brawo Jacek :)
- A w zamykającej stawkę Dwójce – Adam cały czas nadrabiał na zjazdach…
- … natomiast Maciej konsekwentnie dochodził go na podjazdach :)
- To był chyba najwolniejszy moment Rajdu – aż spokojny z natury Robert stracił cierpliwość i pociągnął Grupę za Uciekinierami…
- … którzy wcale nie mieli zamiaru uciekać :)
- „Panie, pospiesz się Pan trochę! Albo chociaż się Pan przesuń!” ;)
- Mirek jak zwykle chciał „zerwać” w najmniej oczekiwanym momencie, czyli na „kostce”…
- … na szczęście zatrzymała go czujna Straż Bufetowa :)
- … ku zadowoleniu wszystkich, dla których „bruki” nie są ulubionym czy naturalnym środowiskiem ;)
- „Nie znam ich za dobrze, więc pił z nimi nie będę!” ;)
- Rajd może nie należał do najszybszych…
- … ale dzięki rzuconemu przez kogoś „to ja jadę!” postój na bufecie okazał się ekspresowy!
- Piotr ledwo zdążył chapnąć pierwszy kęs, a Łukasz rozgrzać zęby do posiłku…
- … a charty już się rzuciły do jazdy!
- Historia uczy, że po bufecie „nie ma przebacz”…
- … więc trzeba się mocno sprężyć, bo potem dojść już się nie uda!
- Co innego Frajdowcy!
- Jazda dla przyjemności rządzi się zupełnie innymi regułami
- Jest czas przystanąć, spokojnie się posilić, a nawet pogadać :)
- Szachowanie trwa w najlepsze – Łukasz udaje zmęczenie, a Piotr ledwie może wytrzymać – ze śmiechu! ;)
- Dobrze chociaż, że dookoła było pięknie!
- Ale gdy przychodziły podjazdy takie jak ten…
- … to milkły szmery, bo nogi zabierały się ostro do pracy!
- Każdy mocno pilnował, żeby przypadkiem nie odpaść…
- … bo cwana zgraja tylko czekała, by zostawić takiego nieszczęśnika na pastwę losu ;)
- Tym razem jedną z ofiar okazał się Robert – wyeksploatowany ponad miarę dnia poprzedniego. Ale większość wspólnie dojechała w okolice mety
- 3,5 km przed metą towarzystwo postanowił rozkręcić Artur i skończyły się kalkulacje. Tak to wyglądało 100m przed finiszem…
- … tak się rozkręcało…
- … a tu już było „pozamiatane” ;)
- Bezdyskusyjnie pierwszy – świetnie rozprowadzony Mirosław Szraucner. W walce o podium – Marcin Jaworski przed Tomaszem Jabłońskim. Łukasz Pękala czwarty…
- … fenomenalnie rozprowadzający Piotr Jarząbek piąty (na ścieżce hologram Mirka Szraucnera, który nie był w stanie nadążyć za właścicielem)
- Na znakomitym VI miejscu najstarszy tego dnia Andrzej Karłowicz…
- … a zasłużenie siódmy Ten Który rozpętał finiszową wojnę – Artur Grodź (jak na Reprezentanta „Sąsiednio-pomorskiego” przystało!)
- 8. Piotr Grucel z niedalekiego Rzecka (miał zdaje się niemały udział w zgarnięciu „brązu” przez Kolegę Tomasza)
- „Halo, tu jestem! Gdzieście mi wszyscy pouciekali?!” ;)
- Waldemar Tyloch ze Złotowa wjechał jako 10. i ściśle zastosował się do wymalowanych na asfalcie instrukcji ;)
- Pokora pokorą, ale przyjechawszy dwa razy jednego weekendu na 11. miejscu trochę się Robert zdenerwował…
- „Dwunastka” tym razem była pechowa – Marek liczył przynajmniej na podium, ale „wystrzał” pozbawił go szans. Na pocieszenie przypadł mu „najlepszy czas netto” :) Gratulujemy!!
- Dla odmiany trzynasty był niepomiernie szczęsliwy Debiutant Rafał Górski – witamy w gronie Zapaleńców! :)
- I trzask! Fotokomórka dzielnie spełniła swoje zadanie! XIV Łukasz Brzoski, a XV przyciągnięty przemocą Wojciech Wojciechowski :)
- Dzielenie się pierwszymi wrażeniami i studzenie rozgrzanych gum :)
- Tak właśnie odbywa się „ustalanie wyników”. W zaciszu parkingów – najpierw sprawdzanie, kto ile wrzucił, kto co obiecał – a następnie… zdjęcie po zdjęciu, klatka po klatce ;)
- Lublinianin Jacek Kloc wie o nas wszystko! 14 rajdów, 12 startów – wszystkie ukończone Z UŚMIECHEM!! :)
- Maciej Krauze wykonał tego dnia kawał świetnej roboty! Podobno jego turystyczny rower do dziś twierdzi, że gdyby tego nie przeżył – to by nie uwierzył! :)
- Cały Rajd czujnie zabezpieczał Adam Gulbinowicz, Dobry Duch zachodniopomorskich wydarzeń rowerowych wszelkiego rodzaju!
- Podobno trwają poszukiwania kolejnych kandydatów do odwzorowania postaci Drawieńskich Krasnali…
- Skarpety zmoczone, kolana przewietrzone – ale twarze uśmiechnięte – to są prawdziwi Rajdowcy! :)
- Mirek bardzo lubi SWOJE miejsce na podium ;)
- Często gratulacje to nie tylko przejaw sportowej postawy – ale też i szacunku oraz… sympatii!
- Triumfatorzy „od góry”: Mirosław Szraucner, Marcin Jaworski i Tomasz Jabłoński – brawa!
- Każdy chciał mieć niezbity dowód tej niemal perfekcyjnej dekoracyjnej symetrii ;)
- „To po ilu zwycięstwach można dostać podium na własność?” ;)
- Nie ma na własność! Cały czas trzeba startować! :)
- Triumfatorzy „na galowo” :)
- Będąc pod niemałym wrażeniem jazdy kilku Panów – zaprosiliśmy ich na podium :)
- A ponieważ Maciej gdzieś nam się zawieruszył, to do Seniorów dołączyliśmy Debiutantów – i całą czwórkę uhonorowaliśmy pamiątkowymi bidonami!
- To teraz zapraszamy do nas – w podkarpackie i małopolskie! ;) Dzięki za fantastyczny udział – i do zobaczenia!! :)