Ale się najedliśmy strachu! Jeszcze 15 minut po dziewiątej smętnie spoglądaliśmy w zaciągnięte ciężkimi chmurami niebo w oczekiwaniu na pierwszych Uczestników. Odświeżanie co chwila pogodowych meteogramów nie było specjalnie pożytecznym zajęciem, więc zrezygnowani odłożyliśmy telefony na bok. A po chwili w drzwiach Kartuskiego Centrum Kultury pojawił się [Mocny Jak Tur] Irek i… otworzył się worek z Pomorzanami oraz reprezentantami innych regionów (był nawet rodowity Hiszpan Jose Carlos!). Stroiliśmy więc przy rejestracji dobre miny do kiepskich prognoz meteorologicznych, w duchu licząc, że może jakoś bardzo nam nie doleje…
Oczywiście w trakcie Rajdu nie spadła na nas nawet kropla! Daremne okazały się obawy o przyczepność nawierzchni czy konieczność skorzystania z wersji „MINI”. Tradycyjnie już pojawiło się słońce (chociaż w ograniczonym wymiarze), a warunki do jazdy stały się bardzo dobre – w sam raz „na nogę” Wesołej Kompanii zgromadzonej na starcie. Ukłon ze strony Matki natury był potrzebny o tyle, że trasa okazała się być mocno wymagająca. O ile bowiem podjazdów o przewyższeniu sięgającym kilkudziesięciu czy stu metrów było raptem 3-4, to krótkich, ostrych „hopek” było już bez liku. Ci „z przodu” próbowali je brać z marszu, tym „z tyłu” częściej rozsądek kazał mierzyć siły na zamiary. Bo gdy się jednak nie udawało – jednym i drugim oblicze pokrywał grymas wysiłku połączonego z niedowierzaniem: „a skąd tu takie pagóry!?”
Ale Kaszuby to nie tylko Wieżyca, Złota Góra, Stara Huta czy Szklana. To przede wszystkim spokojne tafle wody mijanych jezior – na „rozkładówce” były m.in. jez. Łapalickie, Białe, Kładno, Brodno, Ostrzyckie, Raduńskie, Lakie i wreszcie Klasztorne – na finałowym wjeździe do Kartuz. Miłośnicy „architektury” być może dostrzegli urok i specyfikę zabudowań charakterystycznych dla Regionu – przede wszystkim w „Stolicy Kaszeb”, ale też w Szymbarku, Chmielnie, Borucinie, Mirachowie czy Staniszewie. Część trasy przebiegała zresztą wzdłuż tzw. Drogi Kaszubskiej, czyli szlaku prezentującego atrakcje regionu „w pigułce”.
W takich okolicznościach przyrody „rajduje” się niewątpliwie przyjemnie – nie tylko tym, którzy nastawieni są bardziej rekreacyjnie, ale również tym, którzy mocno kręcą z przodu. Podobnie rzecz się miała i tego dnia. Jakkolwiek „do bufetu” tempo było jeszcze dość „frajdowne”, to po ciastku z bananem niektórym włączyły się dodatkowe napędy i ekipa mocno się poszarpała. Swoje dołożyły też „omyłki nawigacyjne”, które kilku pretendentom pomieszały szyki. W efekcie na metę wpadały najczęściej dwu- i trzyosobowe grupki, mocno zziajane nieustającymi zmianami rytmu. Po trwającej blisko 40km akcji pierwszy na finiszu zameldował się (a jakże!) Mirosław Szraucner, który w finałowym sprincie okazał się szybszy od Dariusza Godlewskiego. Chwilę później po III miejsce zgodnie przyjechali Błażej Chełstowski i Artur Grodź.
Czteroosobowe podium przyznaliśmy również wyjątkowo licznie przybyłym tego dnia Paniom, wśród których formą błysnęła wesolutka Joanna Toporek, a precyzją wspólnego wjazdu po drugie miejsce – „poważne na niby” Magdalena Belof i Aleksandra Studniak. W tej sytuacji najniższy stopień przypadł w udziale pedałującej sportowo-rekreacyjnie Agacie Walkowiak.
A ponieważ „tyły” skutecznie i konsekwentnie zabezpieczała nam przesympatyczna ekipa HomoViator’ów, to wśród przyznawanych „ad hoc” wyróżnień największa porcja okolicznościowych upominków przypadła właśnie im. Niemniej gratulacje za znakomitą postawę i fantastyczny udział w rajdzie składamy wszystkim Uczestnikom bez wyjątku! Dzięki za stworzenie świetnej atmosfery i wspólną zabawę! Do zobaczenia ponownie!!
- Rajdy Dla Frajdy na Kaszubach! Sobota, 19 sierpnia 2017 r.
- Nie ma czasu, więc zaczynamy od razu od prezentacji i odprawy! Na początek – liczna i niezwykle sympatyczna ekipa HomoViator.eu
- Dariusz ma poważne plany odnośnie Rajdu, więc zamawia dobrą pogodę – ma się te kontakty na górze…!
- „Duża wskazówka na wprost, mała troszkę na lewo – to która to jest właściwie godzina?!…” ;)
- „A teraz zobaczymy, gdzie strzałki na asfalcie będą w lewo, a niektórzy pojadą prosto…” :)
- Jose Carlos – hiszpański byk na naszej corridzie – Piotr oraz Wiesław, który tydzień wcześniej brał udział na Mazurach
- Fajnie, gdy Młodość spotyka Doświadczenie – i gdy obie strony mają z tego korzyści :)
- Kamienna twarz Joanny
- … i uśmiechnięta Anny (oraz rozmarzona Daniela, który pod przymkniętymi powiekami chyba ogląda już „końcówkę”) ;)
- Zresztą nie tylko on! – marzycieli okazało się być więcej!
- Na starcie zebrała się spora grupa chętnych do nadawania tempa…
- … i każdy chciał być z przodu
- Ruszyli! Robert po chodniku, bo nie ma karty rowerowej ;)
- I kolejnych 15 par kliknięć w zatrzaskach :)
- Asfalt jeszcze wilgotny, ale wychodzące słońce szybko go przesuszy
- Ekipa HomoViator chętnie przyjęła obowiązki tylnej straży :)
- Kamienne z początku oblicze Joanny z każdym przejechanym kilometrem zaczęło się rozjaśniać
- Do głosu zaczęła dochodzić nawet fantazja! ;)
- Drużyna ze Szczecina – czyli Marcin i Agata. Na okoliczność rajdu zawarli sojusz z gdańszczaninem Piotrem
- Mateusz i Jose Carlos uważnie śledzą poczynania Magdy
- Jerzy, Michał i Paweł – trzy szkoły nawadniania w trakcie jazdy!
- Nieczęsto zdarza się, by Lider „generalki” mocno pracował na czele…
- … chyba, że jest to Tony Martin…
- … albo Piotr Jarząbek – tym razem na odcinku pod Złotą Górę
- Szybkość, szyk i elegancja – czyli Aleksandra na podjeździe
- Chwilę potem Wiesław, w niektórych kręgach znany jako Fryzyer – do dziś nie wiemy czemu ;)
- A Irek rozgląda się, pod kogo by się tu podczepić :)
- Żeby nie dać się podpuścić do rywalizacji z „młodziakami”, pan Zbigniew zamiast szosówki wziął z domu rower turystyczny – i na wszelki wypadek bagaż całej ekipy :)
- Tyły zabezpieczone – można jechać dalej!
- Mirkowi grupa zasadnicza gdzieś odskoczyła, więc przygruchał sobie lokalnie trenującą towarzyszkę
- Spośród wszystkich Uczestniczek najwyższe tempo utrzymywała Joanna – ciekawi byliśmy, czy da radę tak pędzić aż do samej mety!
- W jej grupie najczęściej prowadzili Marcin i Adam…
- … choć „pod górkę” trochę bolało ;)
- Na języku u Błażeja susza, więc dobrze, że do bufetu już niedaleko!
- Ale żeby tak nikt nie miał wody w bidonie…? ;)
- A na zjeździe rozluźnienie! Oraz instruowanie przypadkowo zgarniętego po drodze kolarza, jak ma teraz wrócić do domu :)
- „Będzie PICIU!” „I BANANY!” ;)
- „Nie wiecie przypadkiem, jak im się wyłącza te motorki…?” ;)
- „No to co – jeszcze po jednym i w drogę!”
- Tymczasem na bufet zaczęli zjeżdżać kolejni Uczestnicy – tutaj jeden z trzech tego dnia Zbigniewów [który? Najmłodszy!]
- Chciałoby się porozmawiać trochę dłużej, ale mięśnie stygną!
- To Jacek, który na kaszubskich pagórkach radził sobie bardzo sprawnie i radośnie…
- … podobnie Paweł, Irek i Aleksandra, której jednak nie dane było jechać w pojedynkę
- Wkrótce dołączyli też Magda i Wiesław
- To na pewno witaminy tak smakują Agacie, więc „na zdrowie!”
- „Może zagadamy z chłopakami, niech wsiadają na rowery – a my sobie tym wrócimy na metę?” „Coś Ty! Ja na swoim nikomu nie pozwolę!!” ;)
- Pojedli, popili, pogadali – to teraz czas popedałować!
- Na bufecie Jarek coś wspominał o „pagórkowym” kryzysie – chyba krótka przerwa dobrze mu zrobiła, bo w drugiej części pracował za dwóch!
- Była taka hopka pod Starą Hutę… Niewinna! Na papierze… ;) [Daniel, Robert, Mateusz – i schowany pomiędzy nimi Karol]
- A tym Panom [Wiesław, Kamil i Daniel] z kolei najbardziej podobał się zjazd po płytkach w Staniszewie ;)
- Błażej i Artur jak na hucznym weselisku – i gonią, i są gonieni :)
- I nastała jasność! To musiała być teleportacja!…
- … z której zwycięsko po raz kolejny wyszedł Mirosław Szraucner :)
- Aby tradycji stało się zadość, na podium musiał stanąć też jeden z tych, którzy zapisali się w ostatniej chwili – padło na Daniela Godlewskiego!
- Artur Grodź i Błażej Chełstowski za wspólne trzecie miejsce dostali po pół koszulki. Komu przypadnie suwak – miała rozstrzygnąć dogrywka :)
- Robert Pokora zbiera punkty w „generalce”, więc mocnym finiszem popędził po 10. miejsce
- Tuż za nim przyjechali Daniel Dobroliński, Karol Przyłuski i Mateusz Sekida
- A Mirek Czapliński przyprowadził nam na sznurku Pandę – dziękujemy! :)
- Podobnie jak kilku Kolegów wcześniej, Adam Korwel dynamicznym sprintem rozmazał sobie oblicze… A Jarosław Ladorucki był już 18., był 16. – to teraz 17. :) [za nim jeszcze skrzętnie schowana przed blaskiem fleszy najszybsza wśród Pań Joanna Toporek]
- A uśmiechnięty Michał Romanowski spokojnie 20. – równiutko w 3,5h!
- Mocny jak Tur Irek wspominał coś o wyzionięciu ducha po drodze – musiał zatem otrzymać zastępczego, bo zmęczenia po nim prawie nie znać ;)
- Mocne wjazdy to popisowy numer Wiesława Wiśniewskiego :)
- Magda Belof i Aleksandra Studniak ani myślały ułatwiać nam zadania i najzwyczajniej w świecie wjechały sobie razem! :)
- Paweł Milewski i jego życiodajna rurka :)
- Mateusz Kwidziński przyjechał się sprawdzić – w naszej ocenie test wypadł znakomicie!
- Stówa na „Góralu” to zawsze wyczyn :) Marcin Gaj…
- … i Agata Walkowiak – czyli Drużyna ze Szczecina – w rekreacyjnej jeździe po zaprzyjaźnionym województwie :)
- Jose Carlos Robles – Viva la Espana!
- A skoro Hiszpania, to fiesta – czyli dekoracja :)
- Pierwsze na podium lekko wskoczyły Panie, serdecznie sobie gratulując
- W rekordowo licznym gronie najszybszą okazała się Joanna Toporek
- Natomiast dzięki sprytnemu „zabiegowi” Magdy Belof i Aleksandry Studniak (które właśnie odbierają upominkowe bidony)…
- … na podium znalazło się też miejsce dla Agaty Walkowiak :)
- Męskich gratulacji również nie brakowało…
- … a przy tym udało się wygospodarować dodatkową koszulkę, więc Artur z Błażejem nie będą musieli jej nosić na zmianę ;)
- Jeszcze szybki kurs podscenicznego przebierania…
- … i już można celebrować sukces w wygranych strojach! :)
- Najszybsi tego dnia: Mirosław Szraucner, Joanna Toporek, Dariusz Godlewski oraz Błażej Chełstowski i Artur Grodź
- A tymczasem w Klasyfikacji Generalnej Jacek Kloc mimo iż staje na palcach, to ciut ustępuje Mirkowi…
- … a Piotr powolutku powiększa przewagę nad Robertem. Ale to jeszcze nie koniec emocji w tej długodystansowej rywalizacji!
- Swoją postawą na kaszubskim rajdzie ogromnie nas zaskoczyli rowerzyści HomoViator
- Są wspaniali, szaleni i przełamują wszelkie bariery i granice! :)
- Do tego zgarnęłi połowę naszych „nagród okazjonalnych”, całkowicie zawłaszczając dwie kategorie: dla najbardziej doświadczonych Uczestników…
- … oraz dla tych, którym trasa podobała się tak bardzo, że postanowili spędzić na niej duuużo czasu! :)
- Za włożony trud, zapał i niezwykle pozytywny udział gratulacje składamy wszystkim Uczestnikom! Dziękujemy – i do zobaczenia!! :)