No i wreszcie nam się rozpadało! Otworzyło się niebo i rozpłakało z żalu, ale… zrobiło to w zasadzie tuż po dekoracji, nad niespiesznie rozjeżdżającymi się już Uczestnikami VI etapu naszych Rajdów. Mimo spadających kropli jeszcze długimi minutami oblegaliśmy Widawę wraz z rozemocjonowanymi Rowerzystami i Rowerzystkami. Niektórzy letni deszczyk przyjęli z prawdziwą ulgą, bo w prażącym od rana słońcu zrobiło się doprawdy gorąco. A było kogo smażyć, bo na starcie stawiło się 40 żądnych frajdy, niezwykle sympatycznych rowerowych rozbójników (oraz AliBaba Łukasz, który nabawił się kontuzji, ale przyjechał by chociaż się przywitać).
Nie licząc motocyklistów sporadycznie przemykających na organizowany nieopodal zlot, niedzielne dopołudnie w dorzeczu Warty i Widawki przebiegało dość leniwie i spokojnie, przy znikomym ruchu drogowym. W tej sytuacji okolicznymi szosami zawładnął nasz kolorowy peleton, z którym bezskutecznie próbowali konkurować przygodnie napotykani kolarze. W Grupie siła, Mości Państwo! Przy braku znaczących tego dnia podjazdów czołówka bardzo długo pozostawała liczna – nie tylko na pierwszym przejeździe przez linię mety (na 40. km), ale jeszcze na wysuniętym daleko-daleko na północ bufecie było gwarno i tłoczno.
A im dalej w stawce, tym weselej i frajdowniej. Podobnie jak poprzedniego dnia, jadących wedle maksymy „trochę szybkości, trochę przyjemności” przyciągali do siebie Marek i Kasia Lipińscy. Z kolei mega pozytywnym nastrojem i humorem zarażali choćby Paweł Przegoń, Przemek Gajdziński czy Sylwia Wenc, której salwy śmiechu wody Warty i Widawki roznosiły aż po granice łódzkiego województwa. Rajdowo-piknikowy nastrój bez problemu udzielił się także tym, którzy z lekkim stresem po raz pierwszy stawali na starcie szosowych zmagań – tym bardziej, jeśli pod siodłem rower był turystyczny lub MTB. Mimo wzrastającego gorąca i nieuchronnie zbliżającej się burzy, otaczająca przyroda i łagodny profil trasy koiły układ nerwowy i jednocześnie dostarczały bodźców potrzebnych do ukończenia Rajdu.
Ostatecznie „na łódzkim” najlepiej wyszedł Piotr Jarząbek, który nie tylko zgarnął etap, ale również objął prowadzenie w „generalce” (jednodniowy lider Wojciech Stępkowski nie mógł tutaj pojechać, choć na Piotra nie było chyba tego dnia mocnych!). Drugi był jego rowerowy kompan Mirosław Szraucner (w pewnym sensie można powiedzieć, że Panowie ustrzelili dublet), a trzeci – reprezentant gospodarzy Piotr Modzelewski, który zaatakował z licznej czołówki kilka km przed metą, ale został skutecznie skontrowany (niemniej brawa za podjętą akcję!). Ponieważ na końcowych 16 kilometrach wiatr był korzystny (a wraz z nadchodzącą burzą narastał), to kolejni zawodnicy przekraczali metę popisując się okazałym finiszem.
Wśród Pań ponownie triumfowała Katarzyna Lipińska, druga (podobnie jak w Celestynowie) była Sylwia Wenc, a trzecia triathlonistka Sylwia Kłyszejko. Miłym akcentem była prośba Kasi, aby mimo nadchodzącego deszczu odczekać z dekoracją na dojeżdżające Koleżanki, co jak wynika z materiału zdjęciowego świetnie się udało. I choć w końcu faktycznie zaczęło padać, to w obliczu emocji całego dnia okazało się to zupełnie nieistotne!
Po 6 z 16 rajdów Klasyfikacji Generalnej Cyklu przewodzi „Lubliniecka Dwójka” – czyli Piotr Jarząbek i Mirosław Szraucner – a na kole siedzi im… „Lubelska Trójka” w składzie Robert Pokora, Wojciech Stępkowski i Jacek Kloc. Ponieważ do końca pozostało jeszcze 10 rajdów, to emocji w tej kategorii pewnie jeszcze nie zabraknie!
Tymczasem fenomenalnej postawy i świetnej zabawy gratulujemy wszystkim Uczestnikom – i licząc że się podobało – zapraszamy ponownie!!
- „Zacznijmy od początku – dla Pana Międzyrzecze Warty czy Widawki?” „A to nie można na oba…?!”
- Ile radości daje jeden mały numerek! :)
- „Oczywiście, że jako Zespół możecie jechać w sztafecie. Ale 4 x 108 km :)”
- I jak by Ci tu Sylwio z całej trasy najlepiej zrobić triathlon…
- Szop też chciał z nami jechać, ale nie miał jeszcze kasku
- W oczekiwaniu na odprawę
- Przed startem każdy szukał trochę cienia
- W końcu gorąco miało być dopiero na trasie!
- Bloki startowe w gotowości!
- Ruszamy spokojnie…
- … najpierw honorowy przejazd przez Widawę …
- … a następnie kierujemy się na Zduńską Wolę …
- … i nabieramy odpowiedniej prędkości …
- „Odpowiedniej” dla każdego znaczy coś innego …
- Na przykład w tylnym czubie peletonu …
- … w pierwszej kolejności liczy się frajda z jazdy …
- … a średnia prędkość ma drugorzędne znaczenie! :)
- Z Darkiem znamy się nie od dziś. Będzie już ze dwa tygodnie!!
- Niby prosta sprawa – to jest Sylwia
- … ale to też jest Sylwia. I sprawa już taka prosta nie jest :)
- Po nadmiernych emocjach na Jurze, Krzysztof tym razem postawił na łagodniejszą trasę
- Zbyszkowi pomysł naszych Rajdów mocno się spodobał. I mimo pewnych obaw – postanowił wziąć udział! :)
- Dla Arka był to pierwszy duży start po kontuzji. Ot taka rehabilitacja :)
- Przemek, Zbyszek i Radek nabierają właściwego tempa…
- … czyli właściwie takiego, jakie im drugi Radek podyktuje ;)
- „Magnetyczni” Marek i Kasia – mają dar przyciągania innych Uczestników :)
- Prędkość jest niemała…
- … więc palce czujnie na klameczkach
- Z początku Tomasz często pracował na czele. A potem chwila zagapienia – i został z tyłu…
- Ernest prowadzi pociąg, choć nie podejrzewamy, by miał uprawnienia maszynisty!
- Za Rembieszowem na chwilę zjechały nam się obie grupy
- Na zmianie Zbyszek Bartosik, czyli Pabianice ciągną do Zduńskiej Woli! :)
- „Czy to Holendry, czy Poręby – teren jest zabudowany i trzeba zwolnić!”
- Magia fotografii – sygnał do skrętu daje Paweł …
- … a skręcają Piotr i Artur :)
- … oraz Damian
- Przemek „Awaria” Gajdziński – coś nie ma chłopak szczęścia w tym roku
- Damian, Radek i Radek w podzdunikowskim lesie
- Paweł i Borys o tym, co kogo jutro będzie bolało ;)
- Liczna jeszcze Grupa – a z tyłu obstawa na motocyklach
- Tak się sprawy mają z perspektywy żuczka…
- … albo innego zająca :)
- Wolne żarty z fotografa
- … ale sądząc po minach …
- … on coś musi ich zaczepiać! ;)
- Na takim rowerze każda droga jest gładka! :)
- Zbyszek i Przemek odrabiają czas stracony przy wymianie dętki
- Jacek, Ernest i Marcin
- Tomek i Robert w Górkach Grabińskich
- Skoro do zdjęcia, to aż Daniel wyszedł na zmianę ;)
- Z wdziękiem na bufet
- Artur ani myśli okazywać zmęczenia!
- Z naszego firmowego bidonu woda oczywiście smakuje najlepiej! :)
- A Sylwia i Krzysztof – na luziku
- Taki rower wiele zniesie – nawet jazdę po szosie :)
- W cieniu i na siedzeniu
- Zbyszek już gotowy do dalszej drogi
- Po bufecie w czołówkę wstąpiły nowe siły
- Wiele ochoty do pracy wykazywał Jacek z podpoznańskiej Turwi, do której mieliśmy zawitać tydzień później
- Mirek w stroju wygranym na poprzednich etapach znacząco się wyróżniał i słusznie budził respekt
- Z kolei Piotr jechał po swoje pierwsze podium i objęcie prowadzenia w „generalce”
- Robert nie zagłębiał się zbytnio w teoretyczne rozważania, tylko jechał swoje :)
- JEST DUBLET!! Po skutecznej kontrze pierwszy na metę wjeżdża „Lubliniecki Duet”! Tym razem wygrywa Piotr Jarząbek, a Mirosław Szraucner jest drugi!
- Piotr Modzelewski szukał swojej szansy w samotnym ataku – ostatecznie metę minął jako trzeci!
- W pojedynku o 4. miejsce Bartek Wąsiakowski wyprzedza Jacka Ptaszyńskiego
- Bartłomiej Kaźmierczak – pierwszy z Zespołu „Koszulek w Oczopląsy”
- Paweł „Petarda” Similak
- I drugi z Oczopląsów – Zbigniew Bartosik
- Gratulacje „dla” i „od” Zwycięzców
- Marcin Kostaciński dojechał jako 9. – nawet w SKY powinni być zadowoleni!
- TOP10 z satysfakcją zamyka Robert Barylski
- Drugą dziesiątkę otworzył Paweł Markut, który spieszył na metę do żony i dzieci
- Jaki Ojciec taki Syn! Andrzej i Michał Matusiakowie
- W boju o 14. miejsce Paweł Bolonek wyprzedził Ernesta Adamczyka
- Wiktor Oleszczak – Oczopląs #3
- Dzięki konsekwentnej jeździe Robert utrzymał III miejsce w „generalce”
- Jarosław Ladorucki z Torunia właśnie w Widawie rozpoczął starty w naszych Rajdach – teraz czas na kolejne!
- Tomek Filipczyński – po mocnym starcie przyszedł lekki kryzys, ale bufet zdziałał cuda i końcówka znów była przyjemnością!
- I jeszcze finisz lwiej części Wesołego Expressu – tym razem pierwsza wjeżdża Lokomotywa, czyli Marek
- … następnie Sypialny, czyli Daniel „Sooosel” Suski
- Wagon dla Często Podróżujących – Jacek Maron (z nami już po raz trzeci!)
- Wagonik Prasowy, PR i uśmiech dla wszystkich – Hose Antonio Paweł Przegoń!
- … oraz troskliwa Konduktor Składu, Kasia Lipińska
- To kiedy będzie ten helikopter…?
- Piotrek Kupis – równie zmęczony, co zadowolony
- Dla Jacka to już czwarty start – i w efekcie czwarte miejsce w „generalce”!
- „Jutro też Wam uciekniemy!”
- Paweł i jego Nagroda Specjalna :)
- Piotrowi kibicowały żona i córeczka, która spoglądała na nas dość podejrzliwie… ;)
- Czasem warto zacząć karierę od miejsca na podium :)
- Najszybsi na etapie łódzkim – Piotr Jarząbek, Mirosław Szraucner i Piotr Modzelewski
- I jeszcze chwila dla fotoreporterów
- A wśród Pań euforia, choć właśnie się rozpadało :)
- Dlatego tym wesołym akcentem dziękujemy, gratulujemy i żegnamy się – do następnego razu!