Rajd #2 – śląskie


 

To była prawdziwie rowerowa niedziela! W malowniczej scenerii częstochowskiej części Jury – nad którą przez caluteńki dzień świeciło piękne słońce – przyszło nam rozegrać II z tegorocznych etapów „Grand Prix Amatorów na Szosie – Rowerem przez Polskę”. Na olsztyńskim rynku zebrało się ponad 60 entuzjastów kolarstwa, gotowych by wśród zamków, lasów czy formacji skalnych szukać przygód, wrażeń i emocji.

Trasa niby znana, niby podobna do zeszłorocznej, ale zawierała pewne modyfikacje. A co za tym idzie – także niespodzianki. I tak np. po sielankowym acz żwawym początku do rezerwatu „Parkowe” w Złotym Potoku – przyszło ostre hamowanie w Ostrężniku. Należało tam bowiem wykonać „skok przez miedzę”, czyli niemal pełną nawrotkę na skrzyżowaniu bez asfaltu (na szczęście było tego raptem kilka metrów). Ponowne rozpędzanie na niewiele się jednak zdało, bo oto na turystycznej ścieżce rowerowej niespodziewanie wyrosła okazała „ścianka”! Konkretnej stromizny było ledwie kawałeczek, ale niektórym Uczestnikom i tak lekko się zagotowało ;)

Trudnościami nie należało się jednak zrażać – choć trzeba przyznać, że na całej trasie było ich niemało, co w połączeniu z iście czerwcowymi warunkami pogodowymi mogło istotnie dać się we znaki. Ale w zamian czekały przepyszne krajobrazy, od których nie sposób było się tego dnia opędzić. Nieocenionym atutem Jury z pewnością pozostaje spora różnorodność, a nieregularne ukształtowanie terenu tylko dodaje jej uroku (choć z perspektywy nie każdego rowerowego siodełka wygląda to tak samo).

Co ciekawe, wszystkie te okoliczności pozostawały niemal zupełnie bez wpływu na skład czołowej grupy, która zgodnie pedałując pokonywała kolejne kilometry. Jak na niedzielę przystało – tempo było umiarkowane, okresowo wzrastające do dużego, a jedynie momentami porywiste. Wzmożoną aktywność dało się zaobserwować chwilami na podjazdach (tak dla zabawy), na dość łatwych technicznie zjazdach (jednak perspektywa pomknięcia 80 km/h zawsze kusi) oraz podczas kasowania nieśmiałych prób odłączenia się od grupy. Podejrzewamy, że kolarzom po prostu dobrze się ze sobą jechało, a że na starcie sezonu mało kto „czuje” już swoje możliwości, to nie było wielkiej presji na „szarpanie” – w związku z czym do mety dojechał całkiem liczny skład (co widać po wynikach i galerii poniżej). W tym pozornym „asekuranctwie” najlepiej odnalazł się Mateusz Skarżyński z Krakowa, który batalię o zwycięstwo stoczył długim finiszem „koło w koło” z Mateuszem Mańką (Kochanowice). Za nimi do końca walczył też Łukasz Ciszek (Katowice), dzięki czemu linię mety przeciął jako trzeci – ułamki sekund przed niepocieszoną dwunastką kolejnych zawodników. Wśród Pań triumfowała Aneta Kisielewska (również z Krakowa), która tego dnia po prostu nie znalazła konkurentek ;) I tak oto team reprezentujący Magazyn bikeBoard zgarnął dublet – czyli z nawiązką odrobił „straty” z dnia poprzedniego.

Równolegle do sportowych emocji trwały zmagania ze wspomnianymi już urokami krajobrazu, a niekiedy też z własnymi słabościami. W wielu przypadkach satysfakcja ukończenia rajdu była ogromna, a brawa rzęsiste i zasłużone. Dzięki wsparciu naszych Partnerów mogliśmy ten efekt wzmocnić nagrodami i upominkami – przygotowane przy współpracy z Martombike stroje kolarskie to nasza sprawka, ale puchary i wiele cennych „drobiazgów” ufundował Urząd Marszałkowski woj. śląskiego, sportowe okulary – Goggle, wytrzymałe sakwy Sport Arsenal oraz uchwyty na telefon FINN – AlpinBIKE, a środki do pielęgnacji roweru – GS27 Polska. Podziękowania kierujemy też do Gminy Olsztyn, która chętnie nas ugościła, podkarmiła, a niektórych nawet namydliła ;)

Dziękujemy za wspólnie spędzony dzień, który okazał się być niezwykle przyjemny. Dziękujemy za wszystkie żarciki i wesołości na bufecie, na trasie i oczywiście na mecie. Do zobaczenia ponownie – na rajdach w kolejnych województwach lub za rok!!