Pogłoski o deszczowym lipcu okazały się niesprawdzone! Piąta odsłona naszych tegorocznych rajdów okazała się nie tyle „letnia”, co wręcz gorąca. Sobotnia wizyta na Dolnym Śląsku wiązała się z lekkim szokiem termicznym i skutecznie przypomniała o warunkach pogodowych, do jakich przyzwyczaił maj i czerwiec. Milicz przywitał nas więc doprawdy wakacyjnie! Świetnie się złożyło, bo zgodnie z założeniem „start w Dolinę Baryczy” miał mieć charakter mocno rekreacyjny – po ścieżce rowerowej wzdłuż szlaku dawnej kolei wąskotorowej. Czas pokazał, że nawet Frajdowcom-Szybkościowcom zupełnie to nie przeszkadzało, a kilka „rozgrzewkowych” kilometrów pozwoliło rozładować Zespół Napięcia Okołostartowego. Ale również jadąc nieco wolniej można było cieszyć się wesołym towarzystwem, bo grupa Zapalonych Frajdowców zebrała się tego dnia wyjątkowo liczna. Uformowane peletoniki dość długo kręciły zgodnie i pogodnie, a stawkę mocniej przetrzebiły dopiero „kocie pagóry”. Z kolei Frajdowcy Rekreacyjni w większości postawili na skupioną bliżej Milicza wersję MINI (czyli na kolejkowym szlaku spędzili jeszcze więcej kilometrów), a niektórzy do zaplanowanej trasy wprowadzili dodatkowe postoje, dzięki czemu w pełni wykorzystali zaplanowany czas.
Równolegle do zmagań z trudnościami etapu przebiegało smakowanie uroków okolicznego krajobrazu, zwłaszcza że trasa wiodła mało uczęszczanymi drogami. Gęste lasy Doliny Baryczy przynajmniej próbowały ratować przed napływającym gorącem, natomiast malownicze Wzgórza Trzebnickie odrobinę ochłody mogły zaproponować jedynie w trakcie zjazdów. I choć sprawdzona kolarska maksyma głosi, że „im szybciej się jedzie – tym bardziej chłodzi”, to z upływem kilometrów zaczęły wśród Uczestników popiskiwać niezapowiedziane skurcze, a także defekty spowodowane „nieidealnym stanem dróg”. Zdecydowana większość przebrnęła jednak przez wszystkie rozmaitości zupełnie nietknięta, za nic mając sobie nawet pułapki pozastawiane (podobno nieświadomie) przez samego organizatora ;)
Pewną niespodzianką zakończyła się sportowa część rywalizacji, albowiem podium opanowali kolarze i kolarki… z sąsiedniej Wielkopolski! W rozegranym na dużej szybkości lotnym finiszu przed wjazdem do Milicza (było lekko w dół) najszybszy okazał się Marek Czyż (Września), który tym samym powetował sobie drobne niepowodzenia w poprzednich startach. Tuż za nim (a w zasadzie tuż obok) kreskę przecięli Maciej Małuszek (Odolanów) oraz Dawid Taczkowski (Poznań). Wśród Pań znów jako pierwsza zameldowała się Ilona Marecka (Nekielka) wyprzedzając Annę Bielawską (Milicz – uff!). Mieszkańców Dolnego Śląska (jak również Milicza i okolic, ale także zupełnie odległych województw) na starcie bynajmniej nie brakowało, dlatego posileni żurkiem prosto z zalewu w Sławoszowicach (tyle co przez kuchnię przeszedł!) przystąpiliśmy do dekoracji, podczas której oprócz tradycyjnych już nagród wręczyliśmy całą masę dodatkowych upominków.
Słowa uznania i gratulacje składamy wszystkim, którzy spędzili ten dzień z nami. Dziękujemy za wspólną zabawę – i mamy nadzieję do zobaczenia ponownie!
Podziękowania składamy również tym, którzy okazali nam wsparcie rzeczowe i organizacyjne:
Alpinbike.pl / Sport Arsenal
Goggle PAE – okulary dla aktywnych
Gmina Milicz w Powiecie Milickim
Dolnośląska Kraina Rowerowa
Fundacja na Rzecz Ziemi Milickiej