Myślenice



Na ten dzień czekali wszyscy Frajdowcy-Wysokościowcy! Po czterech płaskich lub niemal płaskich etapach podobno wreszcie można było się trochę zmęczyć – 108 km, 2.100 m przewyższenia, a po drodze 9 solidnych podjazdów. Choć nie przekraczaliśmy 20% nachylenia, to każdy kolejny pagórek malowniczego Beskidu Wyspowego dobrze wchodził w nogi. Kamiennik, Kobielnik, Wierzbanowa, Stróża, Wilkowisko, Chyszówki, Wilczyce, Glisne… – a na finał 6 km zupełnie zwariowanego podjazdu pod myślenicki Chełm! Tempo szło przeróżne, pogoda się zmieniała – niełatwo było kalkulować i „na chłodno” gospodarować siłami. Selekcja dokonywała się samoczynnie i naturalnie, ale dobry humor i żarty rozciągały się bez wyjątku przez całą długość peletonu.

Nie pierwszy też raz z niepokojem spoglądaliśmy na radary pogodowe – czy wytrzyma? I jak długo? Jak na środek lata poranek był zdecydowanie chłodny – pelerynki, rękawki, a u niektórych nawet długie spodnie! O to by jednak nikomu nie było zimno zadbać miał profil trasy. Po starcie z myślenickiego Zarabia tylko kilka kilometrów miało płaski charakter – potem droga zaczynała się wznosić coraz wyraźniej, by po chwili bez cienia wątpliwości rozpocząć pierwszą tego dnia wspinaczkę. Ku rozpaczy tych najbardziej zapobiegliwych, już na drugiej górce zaczęło przebijać się słońce i dodatkowo podgrzewać temperaturę na chyba wciąż niedocenianych okolicznych podjazdach (niedocenianych oczywiście do czasu, aż się nimi przejedzie). Pot zatem zbierał się gęsto – ale przynajmniej asfalty były suche i w kilku miejscach można było nieco rozluźnić chwyty na hamulcach. Zanosiło się, że przynajmniej do bufetu będzie wszystkim dane cieszyć się cokolwiek pochmurną, ale jednak niezmąconą deszczem panoramą beskidzkich wzniesień.

Przy takiej charakterystyce trasy o żadnym „peletonie” oczywiście nie mogło być mowy. Owszem – 2-3 osobowe składy trafiały się regularnie, ale mimo tasowania, spawania i w ogóle najszczerszych chęci nigdzie powyżej 6 kolarzy nie urosło. A przecież dobra współpraca i w takim terenie potrafi zaprocentować, czego przykładem systematycznie zwiększająca swoją przewagę czołowa trójka. Było komu rytm narzucić, było za kim się schować, a i ważne by mieć czasem do kogo usta otworzyć. Nie żeby z tyłu jazda się „nie układała”, ale jakoś te 20-30 metrowe odstępy nie przestają dziwić ;)

Zgodnie z przewidywaniami, wisienką na kolarskim torcie był finałowy podjazd na myślenicki Chełm, który tylko kilku zawodnikom udało się przejechać „na sucho” – kolejni pojawiali się już mniej lub bardziej „namoknięci”, choć niektórym w przypływie ogromnej satysfakcji i zasłużonej chwały nieszczególnie to przeszkadzało. Dowiedzieliśmy się przy tym, który rower w tym roku jest najlżejszy i najskuteczniejszy – w kontekście sportowej rywalizacji podwójna korona padła bowiem łupem Bianchi, i to w klasycznym malowaniu celeste. Być może swoją cegiełkę do końcowego triumfu dołożyli też jeźdźcy ;) Wśród Panów najszybszym spośród zgodnie prowadzącej przez większość etapu Trójcy okazał się Mateusz Skarżyński (Kraków), który po samotnej finałowej akcji wyprzedził Łukasza Kogutowicza (Żegocina) i Dawida Nytko (Tarnów). Panie z kolei od pierwszego podjazdu jechały „na własny rachunek” i choć różnice nie były duże, to na trasie zmian w prowadzeniu nie było i kolejność wydawała się ustalona. Aż do ostatnich kilometrów, kiedy to Asia Skorupa (Kraków) musiała głęboko sięgnąć do ostatków sił, by odeprzeć szturm Roksany Orzyszek (Rydułtowy). Kasi Lipińskiej ze Skarżyska przypadła tym razem w udziale trzecia lokata 🏆🏅

Wszystkim Uczestnikom gratulujemy dokonanych wyczynów i dziękujemy za świetną wspólną zabawę (oraz rozsądek na zjazdach, bo znów obyło się bez konieczności medycznych interwencji 👍👍).

Za wsparcie przy organizacji składamy natomiast uprzejme podziękowania Gospodarzom wydarzenia (czyli Miastu i Gminie MyślenicePowiatowi Myślenickiemu oraz Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Małopolskiego), Partnerom całego Cyklu (MartombikeGoggleDeli Tire) oraz Patronom (Ministerstwo SportuPolska Organizacja TurystycznaPTTKRowerem przez PolskęMagazyn bikeBoard i Velonews.pl).


📸 Piotr Ostachowski (ExploreMore) 📸 Dzięki!