Jezioro Byszyno



Niby wszystkie rajdy w trakcie sezonu są dla nas równie ważne – ale jakoś tak podskórnie myśli się o tym, żeby te inauguracyjne oraz finałowe wypadły jeszcze odrobinę lepiej, przyjemniej, może nawet ciut odświętnie czy okazale. I choć niezupełnie tak wyobrażaliśmy sobie zakończenie edycji 2020, to z pewnością było wyjątkowe – i z łatwością powinno zapaść w pamięci na dłużej!!

Otóż z wydatną pomocą Matki Natury rajd zachodniopomorski najwygodniej było… przepłynąć! Jako że prognozy ilości opadów i sam niedzielny poranek nie zapowiadały aż takiego nawodnienia, to w ulokowanym przy skraju prześlicznego Jeziora Byszyno biurze zawodów gromadziły się twarze roześmiane i bezgranicznie pełne optymizmu. Bojowe nastroje utrzymywały się wciąż podczas powitania i odprawy, a nawet i startu honorowego, choć z zasnutego ciężkimi chmurami nieba zaczął już spływać deszcz… Wtedy jednak wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego – mianowicie okazało się, że na maraton po Puszczy Koszalińskiej przyjechali najtwardsi z twardych i najweselsi z wesołych!! Może taki klimat i zwyczaje związane z bliskością jezior czy morza, ale rosnące kałuże i tryskająca spod kół woda zupełnie nie zniechęciły startujących! Co więcej – przeglądając zdjęcia [przy okazji – duże brawa za poświęcenie dla Fotografa!] można odnieść wrażenie, że te trudne warunki wyzwoliły jakąś magiczną dawkę hormonów szczęścia, dodatkową porcję motywacji i paradoksalnie przyczyniły się do jeszcze lepszej zabawy. Trafiła kosa na kamień – a w zasadzie woda na młyn!

Gdy na to wszystko popatrzeć chłodnym okiem bądź przez rozświetlające okulary – faktycznie dostrzec można wiele plusów! Dla przykładu: pierwsze kilometry ze względu na zamknięcie drogi i wytyczony objazd prowadziły w nieco większym ruchu – czy ktoś w tym deszczu uskarżał się na jakieś samochody?? Dalej: odcinek z najgorszą nawierzchnią – wszystkie dziury szczelnie wypełnione wodą! Dwukilometrowy podjazd między Sulikowem a Barwicami? – normalnie by się człowiek ujechał, a tak to przynajmniej nadarzyła się sposobność do porządnej rozgrzewki! Pić się nie chciało, to i zbędny balast w bidonach niepotrzebny. Podobnie niewygodna pozycja aerodynamiczna – w radośnie powiewającej aero-pelerynce zupełnie zbyteczna!

…i tak wymieniać można by przynajmniej do bufetu, a może i do samej mety, gdzie czekała gorąca nalewka, ciepło od ogniska i… słońce śmiało przebijające się zza chmur w trakcie przeciągającej się jak zwykle dekoracji. Tradycyjnie mieliśmy bowiem okazję nagradzać nie tylko tych najszybszych, ale również spore grono Uczestników triumfujących w rozmaitych kategoriach. Dla porządku nadmienimy, że w gronie Szybkościowców nagrody odebrali Piotr Słowik (Tanowo), Piotr Lenkiewicz (Aktywny Trzebiatów) oraz Adam Wolant (Kołobrzeskie Towarzystwo Cyklistów). Natomiast spośród licznie przybyłych Pań na podium wjechały Natalia Pindera (Szczecin, Viking Bike Team), Zosia Potkańska (Police, Moya Racing) oraz Wiktoria Adamska (Poznań). Gratulujemy oczywiście zwycięzcom, laureatom i dosłownie wszystkim, którzy tak fantastycznie dopisali i swoją obecnością uświetnili naszą wspólną zabawę – dziękujemy i pozostajemy dla Was pełni podziwu!

Natomiast za wsparcie przy organizacji składamy uprzejme podziękowania Gospodarzom wydarzenia (czyli Gminie Białogard oraz Właścicielom terenu rekreacyjnego nad jez. Byszyno), Partnerom całego Cyklu (MartombikeGoggleDeli Tire) oraz Patronom (Ministerstwo SportuPolska Organizacja TurystycznaPTTKRowerem przez PolskęMagazyn bikeBoard i Velonews.pl).


📸 Adam Smelkowski / Lagraf Active – dzięki!