III Edycja naszej zabawy w ramach cyklu „GRAND PRIX AMATORÓW NA SZOSIE Rowerem Przez Polskę” trwała niemal dokładnie 5 miesięcy – od 13 kwietnia do 15 września. Tradycyjnie już odbyło się 16 rajdów, których łącznych dystans wyniósł 1.850 km. Były etapy zupełnie płaskie, jak również mocno pagórkowate; były nieco krótsze i nieco dłuższe – ale przygotowane trasy przeważnie cechowały się umiarkowanym stopniem trudności i dystansem zbliżonym do 115 km. Po 2 pierwszych sezonach nie chcieliśmy popadać w rutynę – postanowiliśmy „wyjść poza schemat”, pokazać KILKA nowych miejsc i zakątków… Ostatecznie – żeby było „sprawiedliwie” – wszystkie rajdy zostały przeprowadzone w zupełnie nowych lokalizacjach i po zupełnie nowych trasach. Do tych poprzednich na pewno będziemy chcieli jeszcze powrócić, choć te obecne bardzo się spodobały – a ciągle przecież pojawiają się kolejne propozycje.
Kilkukrotnie tegoroczne szyki nieco popsuła nam pogoda, zwłaszcza podczas wiosennej odsłony. Co prawda „dramatu nie było”, a obiektywnie patrząc i tak mieliśmy beczkę szczęścia, to niejednokrotnie pozostał niedosyt i… niektóre rajdy trzeba będzie powtórzyć! Ogólnie sporo wiało, temperatury też pozostawiały wiele do życzenia – podobnie jak duża zmienność i niepewność prognoz. Oczywiście warunki pogodowe i związane z nimi „atrakcje” są nieodłącznym elementem kolarstwa czy turystyki rowerowej, więc nie ma się tu nad czym specjalnie rozwodzić – ale zamieszania przy tym trochę było, a na niektórych etapach po prostu mogło być „przyjemniej”.
Tym bardziej cieszy, że zainteresowanie rajdami rośnie, a Was przybywa – w tym roku zarejestrowało się już prawie 1.200 osób. I choć nie wszyscy wzięli udział, to coraz częściej startujecie 2, 3 i więcej razy (a niektórzy nawet wszystkie 16!) – tym sposobem łącznie „uzbierało się” blisko 1.500 „osobostartów”. Podobno siłą napędową była mapa Polski, którą można ułożyć z otrzymanych medali, ale jest to chyba co najwyżej dobry pretekst. Podejrzewamy, że chodzi o frajdowną atmosferę, świetnych i naładowanych niezwykle pozytywną energią ludzi, ciekawe trasy i przygotowane na nich „małe niespodzianki”, czy nawet nutkę sportowej rywalizacji wśród równych sobie Amatorów. Jeśli powyższe „podejrzenia” są niesłuszne, to może po prostu lubicie do nas przyjeżdżać? ;)
Przy okazji tego podsumowania chcemy też przypomnieć czy zwrócić uwagę na kilka kwestii „zasadniczych”. Otóż konsekwentnie bronimy się przed tworzeniem i publikowaniem większej ilości różnorakich klasyfikacji, podobnie jak nie mamy intencji zmieniać koncepcji całej zabawy. Niech pozostaną rajdy, czy jeśli ktoś woli – maratony. Ale nie chcemy robić z tego regularnych wyścigów, dolewać oliwy w kontekście rywalizacji i gloryfikować tylko najszybszych. Staramy się [pewnie z Waszego punktu widzenia – z różnym skutkiem] poświęcać podobną ilość czasu, uwagi i sympatii wszystkim Zawodnikom. Tworzone przez nas „kategorie” służą temu, by każdy czuł się „pełnoprawnym” Uczestnikiem zabawy – bez względu na czas, w jakim pokona dystans. Taka przecież jest idea Cyklu :)
Czasami padają stwierdzenia, że na rajdy przyjeżdżają zbyt mocni Zawodnicy. Jasne – każdy kto ma choćby jednego KOM’a na stravie w przedstartowych rozmyślaniach potrafi sobie zilustrować swój tryumfalny wjazd na metę ;) Ale to nie takie proste – i nigdy nie było. Owszem, średnie tempo rośnie – ale jest to wypadkowa kilku czynników, a nie udziału 2 czy 3 relatywnie mocnych Zawodników. „Relatywnie mocnych”, bo – przy całym szacunku dla wyników i dokonań wszystkich startujących – przez 48 rajdów na palcach jednej ręki można policzyć takich, którzy „mają papiery na coś więcej”. Wszyscy pozostali to czystej krwi Amatorzy – z tym że niektórzy zupełnie szybcy ;) Żeby zaostrzyć kryteria i „przerzedzić” pierwszą grupę? Wówczas ściganie rozpocznie ta druga, do tej pory jadąca „na luzie” – płynnie, zgodnie i wesoło. A w kolejnym roku wskoczy poziom wyżej – i sytuacja się powtórzy :)
Z drugiej strony skali – zaskakująco wiele nieporozumień przysparza wersja MINI. Pomimo wszechobecnych zastrzeżeń i komunikatów, niektórzy za nic w świecie nie chcą przyjąć do wiadomości absolutnie rekreacyjnego charakteru tego dystansu i pędzą co sił w nogach do mety… I potem jest żal, rozczarowanie, a nawet pretensje… Nie chcemy likwidować tej kategorii z różnych przyczyn – jadą tam początkujący, ci co przyjechali na rozpoznanie bądź przetarcie, część Pań i Seniorów, Nastoletnia Młodzież (pod czujnym okiem Rodziców), Rowerzyści Trekkingowi czy MTB, powracający po kontuzji, czy choćby jadący dwa dni z rzędu. Czyli wszyscy, dla których dystans 115-120 km mógłby okazać się zbyt wymagający, w czasie 5-6h mało realny, a w ostatecznym rozrachunku oznaczający konieczność przywiezienia samochodem… Mamy jeszcze jeden pomysł, jak to rozwiązać w kolejnym sezonie – może akurat wypali :) [Powyższe nie jest bynajmniej adresowane do Uczestników, którzy „z premedytacją” wybierają krótki dystans, ale jednocześnie zdają sobie sprawę z pewnej „ułomności” i konsekwencji takiego wyboru. Oczywiście w przyszłości zachęcamy do przejechania pełnej wersji!].
I wreszcie czas na personalia, a także trochę ciekawostek i statystyk. Tradycyjnie już (podobnie było w poprzednich edycjach) rywalizacja o podium trwała do ostatniego weekendu, a nawet rajdu – tym razem jednak pościg okazał się skuteczny. Mistrzem tegorocznej edycji został Sławek Niziołek (Warszawa), który raz objętego prowadzenia bronił konsekwentnie – gdy wietrzył okazję punktował wysoko, a w przypadku słabszej dyspozycji jechał taktycznie bądź minimalizował straty. Nieco mniej wyrachowane i bardziej entuzjastyczne podejście przyjął srebrny medalista, czyli Sebastian Gruszka (Gdańsk). W imię testowania własnych możliwości zawsze starał się jechać najwyżej jak to możliwe – za co kilka razy zapłacił niezłą bombą i odleglejszym miejscem. Jeszcze inaczej potoczyła się historia Przemka Piotrowskiego (Kalisz), który ukończył zabawę na III miejscu. Z początku sezonu zupełnie niewidoczny, spokojnie kręcący wśród Zapalonych Frajdowców. Dobra dyspozycja miała przyjść z czasem – i tak też się stało. Czwartym wygranym jest Senior w tym towarzystwie, czyli Bogusław Pruciak (Piekary Śląskie). Jak sam przyznał, w mijającym roku poniosła go pasja, fantazja i… zachłanność w połykaniu kilometrów – oby więc zdrowie i radość dopisywały mu tak dalej! Każdy z czterech Panów zaliczył komplet 16 startów, a trzech pokonało wszystkie 1850 km (Przemkowi przytrafiła się awaria i jeden DNF).
Na kolejnych miejscach (5-8) zabawę ukończyli najbardziej zadziorni w naszym cyklu harcownicy – Marcin Mystkowski (Warszawa), Mirosław Szraucner (Lubliniec), Łukasz Pękala (Poznań) oraz Dawid Koza (Kochanowice). Z regularnie startujących to właśnie oni najczęściej dodawali szczyptę pieprzu sportowej rywalizacji, o czym kilka dodatkowych słów poniżej. Po emocjonującej końcówce pierwszą „10” uzupełnili dwaj Zapaleni Frajdowcy – Mariusz Sierpień (Otwock) i Mariusz Mirkowski (Warszawa). Chętnych na te miejsca było co najmniej kilku, a prawom bezlitosnej punktacji musieli ulec m.in. nieobliczalni Adam Wieczorek i Mateusz Skarżyński, III spośród Zapalonych Grzegorz Jurczak, wesolutcy i beztroscy Wojtek Świderski i Kasia Karewicz, naczelna lokomotywa środka stawki Marek Lipiński czy lubelscy wojownicy Sławek Groen i Jacek Stelmaszek – wszyscy oni zebrali przynajmniej po 400 punktów, a swoim udziałem dopisali kilka znakomitych historii.
Równie wiele ciekawego działo się wśród Pań, a ponieważ nie startowały one aż tak regularnie – to i sytuacja zmieniała się dynamiczniej. Mocny początek zaliczyła Agnieszka Oskroba, a wkrótce do niej dołączyła Katarzyna Borkowska-Dudman (obie Warszawa) – po sześciu rajdach wspólnie zajmowały 10. miejsce OPEN! Na półmetku Agnieszka znów prowadziła samodzielnie, przed Kasią. Wtedy do zabawy włączyła się lekko przemykająca po pagórkach Roksana Orzyszek (Rydułtowy) – i po rajdzie #10 objęła prowadzenie. Pewnie mało kto wtedy przypuszczał, że cierpiąca na świętokrzyskich hopkach okrutne męki Katarzyna Karewicz (Warszawa) napnie łydki jeszcze mocniej i nie opuści już ani jednego startu aż do końca! Tamten rajd okazał się również przełomowy dla Katarzyny Lipińskiej (Skarżysko-Kamienna), która zwycięstwem „na swojej ziemi” rozpoczęła marsz w górę tabeli. Gdy kolejne punkty zaczęły dokładać Ilona Marecka (Niekielka), Agata Korczyńska (Poznań) i Agata Motyl-Adamczyk (Niepołomice) w klasyfikacji mocno się zagęściło, a sytuacja zrobiła się naprawdę interesująca – dość powiedzieć, że przed ostatnim weekendem szanse na podium zachowywało 7 konkurentek! Mistrzynią bezapelacyjnie została Katarzyna Karewicz, drugie miejsce przypadło w udziale Agnieszce Oskrobie, a trzecie – rzutem na taśmę – Katarzynie Lipińskiej. Na kolejnych pozycjach – również w zestawieniu OPEN – sklasyfikowane zostały Ilona Marecka i Katarzyna Borkowska-Dudman, które ostatecznie zgromadziły… odpowiednio 5 i 10 pkt. mniej (czyli notując różnice najmniejsze z możliwych)! W klasyfikacji generalnej znalazło się 8 Kobiet, w rozszerzonej – 15.
A co wśród innych ciekawostek? W pierwszej kolejności potwierdzenie tezy, że w końcowym rozrachunku większe znaczenie ma regularność startów, niż zwycięstwa etapowe. Otóż żaden z 4 pierwszych zawodników nie wygrał etapu – Sławek i Przemek stawali na podium, Sebastian najwyżej finiszował czwarty, a Boguś – ósmy.
Prawdziwym królem etapowych skalpów okazał się Łukasz Pękala (Poznań) – w 8 startach sześciokrotnie stawał na podium, z czego aż 5 razy na najwyższym stopniu! Pozostałych 11 rajdów wygrywało… 11 różnych zawodników – czyli nikomu innemu nie udało się wygrać więcej niż jeden raz! Co nie znaczy, że nie próbowali – regularnie na podium stawali bowiem Mirosław Szraucner i Marcin Mystkowski (po 5 razy, w tym po 1 zwycięstwie), Sławek Niziołek i Przemek Piotrowski (obydwaj 4-krotnie) oraz Dawid Koza i Mateusz Skarżyński (obydwaj 3-krotnie, w tym 1 wygrana Mateusza).
Panie zwycięstwami dzieliły się nieco bardziej sprawiedliwie. Najskuteczniejsza okazała się Roksana Orzyszek, która z 5 startów 3 wygrała, a 2 razy była druga. Pięciokrotnie na podium stawała też Katarzyna Lipińska (2 wygrane), a 4-krotnie Katarzyna Karewicz. Po 3 wizyty w strefie dekoracji zanotowały Agnieszka Oskroba oraz Agata Korczyńska, która dwa razy wygrywała.
Trzy edycje (2017, 2018, 2019) to już jest pretekst, żeby sporządzić „mała listę wszechczasów” ;) A z niej wynika, że rekordzistą w ilości przejechanych rajdów i kilometrów jest – uwaga, uwaga! – Sebastian Gruszka (29 rajdów, 3316 km). Drugi jest Mirosław Szraucner (28 / 3178), a trzeci Sławek Niziołek (27 / 3104). Co najmniej 20 rajdów popełniło jeszcze 6 Uczestników: Jacek Kloc, Robert Pokora i Bogusław Pruciak mają po 23, Piotr Jarząbek 22, Dawid Koza 21, a Przemek Piotrowski 20. W ujęciu punktowym natomiast przewodzi Mirek (2540 pkt.) przed Sławkiem (2110) i Sebastianem (2055).
Panie także mogą pochwalić się zupełnie niezłymi liczbami. Najbardziej imponujące rajdowe dossier jest udziałem Agnieszki Oskroby (12 startów, 1353 km, 625 pkt.). Druga jest Katarzyna Borkowska-Dudman (11 / 1235 / 570), a trzecia Ilona Marecka (10 / 1145 / 520). Po 9 startów na koncie mają Katarzyna Karewicz i Sylwia Wenc, 8 – Katarzyna Lipińska, a po 7 – Roksana Orzyszek i Agata Motyl-Adamczyk.
W dotychczasowej historii najwięcej zwycięstw odniósł Mirosław Szraucner (11), on też najczęściej stawał na podium (w sumie 19 razy!). 5 zwycięstw ma Łukasz Pękala, a 3 Mateusz Skarżyński. Mateusz stawał już też 7-krotnie na podium, podobnie jak Dawid Koza. Po 6 razy do dekoracji wywoływani byli Łukasz Pękala i Grzegorz Zawistowski (1 wygrana), a po 5 razy – Piotr Jarząbek (2 wygrane) oraz Sławek Niziołek i Marcin Mystkowski (po 1 zwycięstwie).
Mimo 48 rajdów – u Pań jest remis! Siedmiokrotnie bowiem na podium już stawały Katarzyna Lipińska i Roksana Orzyszek – i obydwie mają po 4 wygrane! Pięć razy honory odbierała Agnieszka Oskroba, a po 4 Agnieszka Krzekotowska-Głowacka (3 wygrane), Ilona Marecka i Agata Korczyńska (po 2 wygrane) oraz Katarzyna Karewicz, Katarzyna Borkowska-Dudman i Sylwia Wenc. Ponadto, 2 zwycięstwa na koncie ma Sylwia Kowalska.
Na koniec tego podsumowania chcemy wszystkim pięknie i wesoło podziękować:
=> Uczestnikom – za kolejną porcję emocji, niezapomnianych wrażeń i świetną zabawę;
=> Gospodarzom – Miastom, Gminom i podmiotom współpracującym, a także Starostwom Powiatowym i Urzędom Marszałkowskim – za życzliwość i nieocenioną pomoc przy organizacji;
=> Patronom – Ministerstwu Sportu i Turystyki, PTTK / Rowerem przez Polskę, Polskiej Organizacji Turystycznej, magazynowi bikeBoard, a także lokalnym i regionalnym mediom – za okazane zaufanie i szerzenie dobrych informacji o naszym Cyklu;
=> Partnerom – Martombike, Goggle, AlpinBike / SportArsenal – za dotychczasową współpracę i przekazane wsparcie;
oraz wszystkim, którzy przyczynili się do powodzenia tegorocznych rajdów – w szczególności świetnej Ekipie niebieskich (czasem pomarańczowych) elfów: Ani, Kubie, Jurkowi, Beacie, Renacie (oraz Bartkowi i Julce!), a także Kamili, Marcinowi, Rafałowi oraz załodze ProTimer.
Tyle pisania! Poniżej znajdziecie dwie tabele – pierwsza przedstawia Klasyfikację Generalną edycji 2019, zgodną z regulaminem i zasadami punktacji Cyklu. Druga natomiast jest dodatkowo rozbudowana o Uczestników, którzy w minionym sezonie stanęli na starcie co najmniej dwa razy, a w kolumnach po prawej widnieją miejsca zajęte w poszczególnych rajdach. Wesołego analizowania!
*W klasyfikacji generalnej ujęci są Uczestnicy, którzy mają na koncie min. 4 starty w tegorocznej edycji lub startują w ramach Pakietu Grand Prix.